Słucham hh/rapu od '95 (Bafangoo Liroya) i mimo, iż upłynęło niemal 20 lat wciąż nie rozumiem pasjonowania się dissami/beefami etc. Dla mnie to ta zdecydowania słabsza strona wszystkich twórców tego zacnego gatunku (gatunków) i staram się ją raczej omijać szerokim łukiem, żeby nie psuć sobie opinii.
Oczywiście nie poświęcam całego życia rozkminianiu kto z kim i dlaczego, z wiekiem stałem się coraz bierniejszym słuchaczem, od paru lat jestem praktycznie na bakier z nowościami, a polska scena nie interesuje mnie od niemal '03 - niemniej wciąż uważam za dziecinne jaranie się nadmuchanym konfliktem artystów.
Znamienne również dla tej społeczności jest stawianie artystów A ponad artystów B - jakież to bezcelowe oceniać tak obiektywnie coś tak subiektywnego jak sztuka. Raziel dwoi się i troi żeby zapewnić mnie i innych, iż Fokus ma niesamowite flow. Niestety ale dla mnie jest tragiczne i krwawią mi uszy jak tego słucham , a pokahontaz traktuje jak żart (tym gorzej dla mnie, bo mieszkam niemal w Katowicach i często wybierając się na koncerty różnych artystów, pojawiał się tam właśnie Fokus...). I nie mam zamiaru nikogo tutaj obrażać, ale prześciganie się w słuszności opinii na temat indywidualnych gustów jest najzwyczajniej w świecie *pointless*.
