Jako ze gram w WoWa na klimatycznym serwerze i tam ogrywam postac troll barda wrzuce tutaj troche jego piesni, moze ktos bedzie chcial poczytac
Uciekłem w zapomnienie
Chociaż dżunglą się zowie
Podróżnik tak powie
Trapi mnie jedno wspomnienie
Coś, co nie zakończyło bieg
Honor mój stracony
Lecz odkupienie mnie go czeka
Do Durotaru pobiegnę wnet
Stal i płomień na plecach mych
Kieł biały, a ogień wciąż iskrzy się
Krew przez włócznie znowu poleje się
Pieśni znowu trafią do rąk twych
Do kogoż śpiewam pieśń tą?
Śpiewasz ją do siebie, by zmienić los
Chociaż siwy jest wojowniku twój włos
Barki zniosą nawet najgorsze dno
Bo w sercu zostaje ciągle mi
Wykrzywiony Kieł
Wojownika znak zły
Krew przodków wciąż się skrzy
***
Dalej, chwyć Zyth za miecz
Toż to piękna i wyjątkowa pieśń
Całkowicie wabi Ciebie jej śpiew
Niech pochłonie Ciebie wojenny gniew.
Krew biję aż do skroni
Miecz wychyla się spod dłoni
Zyth zada nieprzyjacielski cios
Uderzywszy pięścią w nos
Krasnolud, a Zyth za nim stoi
Knypek zginę z rąk twoich
Tauren o szlachetnej twarzy
Zginie! Nie ważne, ile ma odwagi
Trzy kroki, cios! Ludź pada
Za nim Zyth elfa powala
Cios w serce orkowi zadany
Zmarszczy jego brwi, poważnie zrani
Wielki troll z kłami wielgachnymi
Nie ulegnie się Zyth, nie zmieni decyzji
Stado pleśni, nieumarłych
Padnie z mocy w Zyth zawartych
Gnom ostatni, sam zostanie
Schowa się w krzakach
Skoczy do Zyth z sztyletem
I położy Zyth martwym
***
Oto, ja bard Zythinhazi
Układam pieśń życia własnego
Jedyne prawdziwe słowa przeszłości
Trafiają w ręce twoje
Początek, lata młode
Wyspa i ziemie dawne
Wykrzywiony Kieł
Plemię wojowników
Zgrzyt, bój, walka
Śmierć braci i ojca
Walka o kawał żelastwa
Przodkowie wysyłają gońca
Zythinhazi ucieka
Skryty w mroku dżungli
Jedynie samotność pociesza
Krew przodków z niego wycieka
Wędrówki czas, obroty ziemi
Znika wieść o nim, o zdrajcy
Oczy patrzają, ziemia nowa!
Mroczna Włócznia się rozciąga
Przyjmę twarz innego
Bólem zapomnieć o swojej
Zythinhazi narodzony ponownie
Syn Włóczni Mrocznej
Zapomnienie, o Zaagraiashi
O ojcu i przeklętym kle
Stare pieśni spalone
Nowe napisane i zaśpiewane
Duch wojownika się budzi
Śmierć szamanki przynosi
Krew na dłoniach
Krew ponownie
Znachorka przeklęta
Zemstą pochłonięta
Zythinhazi musi uciekać
Zythinhazi musi zaczekać
Gdzie stopy poniosą mnie?
Zmierzaj ku wyspie
Zmierzaj ku dawnym tle
Ponownie zabije się
***
Uciekł, kretyn...
Ten co płomieną włócznie dzierzyl
Ten co się z szamanami mierzył
Ten co uciekł
Ten co przepadł
Ten wojownik, co spiewał
Ten wojownik, co pisał
Kroki swe juz daleko stawia
Kara to dla niego nie mała
Żelazo zniknie z piersi
Twarz smuklejsza spoważnieje
Uciekł by żyć i pokutować
Usłysz o nim od wędrowców
O pustelniku samotnym
Co w lasach skryty
Zabija resztki siebie
Spali swa oblicze
Zjawi sie gdzie indziej
Bo rozum tak mu kazde
Na ustach zostanie
Śmierc, zemsta, hańba
Dla V... i T
***
„Zawsze wszedy! Poki w drodze
Piesni te, opiewaja mnie!
Niech wojuje poki mlody
Starosc zakonczy boj
A zarazem piesni me”
***
„Dlon, co trzyma mlot
Nieszczesc zada cios
Gdy dzierzyc bede ja
Niechaj wrog moj padnie
Przeciez nawet on tego pragnie
Nie ma, co już walczyc ze mna
Zginiesz okrutna, smiercia”
***
„Jaki piękniejszy los moze spotkac Cie
Aniezeli los wojownika przedniego
Caly zakuty w lsniaca zbroje
Przemierzasz tereny szalone
Wraz ze swym orezem
Los wymierzasz! Masz potęge!
Walcz dzielnie mlody wojowniku
Gdyz kiedys czasy twe umilkna”
***
„Khagar poczciwy to był ktos
Kto wojuje jak prawdziwy smok
Porywczy i dumny zawsze był
Alez uparty i głupi tez był
I chociaz z twarzy spokojny
Wszystko robil na gwalt
Porywczy był
I ten potencjal w nim
Niech wojuje nam
Ilez, sil w swych ramionach ma”
***
„Cisza, spokoj, noc?
Czyz to armie słychac daleko stad?
Kroki pancerne do uszy przybywaja
Trza uciekac! Trza sie bac!
Niechaj portki wlozy ten
Kto o ucieczce mysli w chwili tej
Ja zostane! Ja obronie!
Lub zgine marnie
Ale z moim honorem
Bo nie ma nic gorszego
Niż oklamianie siebie samego”
***
„Stan pod ma wlocznia
Z mieczem w reku!
Czas umrzec przyjacielu moj
Niech muzyka nam do boju zagra
Bitwa bedzie wspaniala
Czyz to drwine na twarzy twej widze
Zetre ci ja, już sie mi nie wywiniesz”
***
„A gdy umilknie wojazow pora
Czas wychylic kufel
Czas picia pora
A wiec wojowniku! Smialo
Zwilż swe gardlo! Ozyw cialo!
Pijta szybko! Teraz pora!
Wychyl kufel, pij do dna!
Bo moze to ostatnia pora”
***
„Dwoch ludzi, nad cialem trolla
Kloca się, do kogo jego glowa
Krzycza, wrzeszcza, bija sie!
Gdyz kazdy kobiecie swej
Odwage pokazac swoja chce
Wez Ty pol i ja pol - mowi czlek
I wesołosc sie pojawia
Wnet z krzakow wyskakuje ork
I zaczyna czlekow bic
Obaj padna pod kolana
Serce im przestanie bic
Ork zadowolony.
Walcz w pojedynke
Unikniesz takiej zwady”
***
„Toz to krew, nie wroga
Ma wlasna, slodka
Czy to koniec? Co sie dzieje
Polegles, ot co sie dzieje
Walka sie skonczyla
Wojowniku moj
Juz nie zawalczysz
Nie wypijesz
Blade twe lico sie robi
Porozmawiaj z nim,
Zatrac sie, snij
To juz nie boli”
***
„Mlody wojownik pyta starego
Kiedy na kobiety pora
Starzec mu mowi
Nigdy, taka to robota”
***
Najciemniejszą moją ta lekcja była
Wojownik z krwi i kosci, przegral
Zdradzony i okrutnie oslepiony
Przez kogos, kogo nazwal bratem
Strach, panika, niepokój
Zdrada...
Krew i ropa na oczach
Zdrada...
Ciemnosc pochłania...
Nie widac juz swiatla
Lecz nurt rzeki nie pokonał mnie
Trenujac w mrokach
W ziemiach przodkow
Pod okiem zmarlego dziada
Przezwycieze mrok...
***
I gdy ruszyli na przód przed sie
Nikt nie mógł Ich zatrzymac
Mówiono o nich bohaterzy
Przywdzieli maski honoru
Postrachą elfów byli
Walczyli zaciekle z nimi
Walczyli ze złością
Walczyli z nienawiścią
Znakiem Włóczni wygrywali
Przemierzali odległe kresy
Walczyli w honorze
Walczyli....
Lecz gdy czas upłynął
Stracili w sobie bestie
Starej potęgi nie odzyskali
I zgineli marnie
Lecz dla mnie jak bohaterzy...
***
I przyjdzie ów Troll
Odziany w mrok
Lecz Prawym w sercu
Nazwany Bohaterem
Zdrajcą....
Zbójem...
Łachudrą....
Przywdzieje Nadzieję
Zmarlego Przodka
Wole jego wykona
***