Z ciekawości, skąd takie wnioski?
Jak już wcześniej wspominałem. Dla mnie celem i sensem gry była gra dla gildii, która posiada własne i wartościowe tereny na których postawiony jest zamek przynoszący nie tylko samą satysfakcję z posiadania, ale i wymierne korzyści dla każdego członka. Jeszcze przed dodaniem Aurorii ( w tym zawartości z zamkami ) miałem nadzieję iż będzie tu podobnie jak w Lineage 2. Niestety cała ta zawartość okazała się jedną wielką porażką nie mającą jakiejkolwiek wartości dla gracza.
Skoro zamki są nic nie warte, natomiast tereny dookoła nich ogólnodostępne i również mało wartościowe, to nie widzę jakiegokolwiek sensu tracenia czasu na farmę ziemniaków w celu zarobienia odrobiny złota czy czegokolwiek innego co wzmocni moją postać bo najzwyczajniej nie będzie mi to do niczego potrzebne.
Na pierwszy rzut oka wydaje się iż jest co robić w tej grze, niemniej jednak po pewnym i to bardzo krótkim czasie ogranicza się do wykonywania i powielania codziennie tych samych czynności. Oczywiście, można jednego dnia kopać rudę, następnie sadzić drzewa po czym kolejnego dnia zająć się robieniem paczek i sprzedawaniem ich. Niestety robiąc wszystko, aby gra nie stawała się nudna punktów pracy zabraknie w mgnieniu oka, a te które wykorzystane zostały na wiele różnych profesji nie pozwolą rozwinąć ich na tyle dobrze, aby stały się wartościowe i przydatne.
Kolejnym kulejącym elementem jest PvP, które w tej chwili ogranicza się głównie do Hasli i skierowane jest dla postaci zadających obrażenia na dystans. Pewnie się to powoli zmieni, niemniej jednak nauczony doświadczeniem patrz > Settlers Online lub Diablo 3 mam dość czekania w nieskończoność i liczenia na dobre zmiany, które mogą się nawet nie pojawić.
Do tego wszystkiego jeszcze dochodzi kwestia wydawcy gry, który nie potrafi odpowiednio jej zabezpieczyć, który w nosie ma zdanie graczy patrz > Hasla T1/T2 i wprowadza do Item Shop przedmioty diametralnie zmieniające rozgrywkę patrz > Thunderstruck Tree
Mógłbym jeszcze wiele tu dodać i wyjaśnić zdecydowanie bardziej szczegółowo, ale wyszłaby mi z tego książka