Się bardzo ciesze
, że zdziałałem coś tym czymś co wyskrobałem. A teeeraz drogie panie i panowie przedstawiam hiiiiiistorię, która będzie się wam śniła po noocach (może troszkę przeginam), oto przed państwem część TOMU 2 wieelkie brawa (może troszkę więcej niż troszkę):
"Jest ich zbyt wielu, zdobyli zachodnią bramę. To przez nią wdarli się do zamku"-zapis z dnia 19.3.4.1
"Hory nie żyje, Lyn nie żyje, w nocy drowy przełamały wewnętrzne umocnienia, gdzie te cholerne posiłki"-zapis z dnia 20.3.4.1
"Od dwóch dni drowy szturmują zamek, nie wygramy bez posiłków. Już tu są, idą słysze, wszyscy zginiemy"-zapis z dnia 2.4.4.1
"Zostałem tylko ja, wszyscy nie żyją, drowy przełamały nasze umocnienia. Zawiedliśmy, zawiodłem. Otworzyłem im drogę do cesarstwa, cii już tu są odkryli mnie mus... (zapis urwany)"-zapis z dnia 3.4.4.1
"Za czym tam patrzysz Xili? Czyż Eliana nie wydała rozkazu do spalenia wszystkich zapisków dotyczących wojny z cesarstwem?"-krzyknął radośnie Silos
"Boją się buntu, inaczej pozwoliliby nam słuchać opowieści bardów, jak to było przed podbojem"-wtrąciła się Sirria przeszkujuąc w tym czasie kolejny szkielet "Zresztą nie wiem dlaczego teraz to robią, minęło prawie 200 lat od upadku cesarstwa, a ludność jakoś nie kwapi się do buntu, kiedy to był ostatnio, chyba w..."
"12 dna roztopów w pierwszym kwartale 2 ery"-powiedziała z łzami w oczach Xili
Dotąd wesoły Silos nagle się uciszył i odszedł w róg sali przeszkujując regał na książki
"Przepraszam Xil, zapomniałam o twoim pradziadku"
"Nic nie szkodzi Sirrio, kiedyś drowy pożałują tego co wtedy uczynili, tak kiedyś pożałują"
Próbując przerwać ciszę Silios krzykną jak to ma w zwyczaju "Ehhh piękne kobietki, co przeszukujemy następnie? To jest już ostatni zamek na Krwawych Wzgórzach"
"Następnie wracamy do gildi, Faros ma dla nas pewne zadanie"-odpowiedziała mu Sirria
"Ehh co tym razem? Byle nie to co ostatnio, drowki są strasznie wymagające i nie rozumieją jak się im mówi, że nie są w moim typie, ale cuż kto by się mi mógł oprzeć"
Teraz słychać było śmiech, chyba w każdej komnacie tego starego zamku. Silosowi udało się zarobić trochę siniaków, może jest "zabójczo pociągający", ale nie zabójczo zwinny. Zresztą dziewczyny rzuciły w niego taką ilością żelastwa, książek i wszystkiego co miały pod ręką, że nawet Yorin miałby problem z uniknięciem wszystkich tych obiektów. Przynajmniej wesoło opuścili ten wielki cmentarz. Dając drowom dwa wozy ksiąg, zapisków odjechali do Stolicy byłego Cesarstwa- Myriolindu.
Drowy jak to mają w zwyczaju "prezent" ów spaliły.
Podczas podrózy mało się rozmawiało, cała trójka rozmyślała o kolejnym zniszczonym skrawku ich historii, historii wszystkich mieszkańców Cesarstwa. Myśleli jak to się mogło stać, że tak potężne państwo zostało zdobyte przez mały kraj Drowów.
Podróż do Myriolindu trwała 3 dni, z tamtąd udali się do portu Brunh, gdzie znajdowała się siedziba Orłów Brunh, bo tak nazywała się teraz ta organizacja kupiecka. Po śmierci Jacoba, Harynt nadał jej taką nazwę by Drowy zapomniały o Krwawych Orłach i o krwi, którą przez buch przelali.
Obecnym przewodniczącym Orłów Brunh jest Ojciec Xili- Faros. To jest mąż dzielny i szlachetny lecz czasy, w których żyje spowodowały jego postępowanie. Drowy zagroziły, że jeżeli Faros odmówi współpracy to Orły zostaną zamknięte na zawsze, czego bardzo nie chciał, bo córka jego straciła by jedyne co ma jej ojciec.
Gdy przybili, po przywitaniu udali się do swych kwater na odpoczynek. Podróż na wozie nie jest najwygodniejszym środkiem transportu. Następnego ranka Xili zgodnie ze swym harmonogramem udała się nad rzekę troche poćwiczyć. Xili będąc silną i młodą i oczywiście piękną kobietą była nierzadko stawiana przez Drowki wyżej od przedstawicieli płci męskiej nawet tej mrocznej rasy. Sama nie raz musiała odpędzać się od chłopców, nawet od Drowów i nie była za to karana. Mimo, że sposób odpędzania się od drowów nie był zbyt przyjemny dla jej adoratorów.
Xili podczas swojej służby zaprzyjaźniła się nawet z Kleyą córką Matrony Klanu Błękitnej Sahry. Mając stosunkowo niskie mniemanie o drowach, Kleyę dażyła sympatiom za nie wywyrzszanie swojej rasy ponad inne, a także chańbienie pomysłu ataku na cesarstwo.
Nad rzeką to właśnie Kleya czekała na Xili. Była mistrzynią sztyletu i cienia. Jako, że po objęciu władzy w cesatrstwie przez Ciernisty Krzew, usunięta została godzina policyjna i zakaz noszenia broni w godz. 6-18, Xili pragnęła nabyć umiejętność posługiwania się tą bronią. Uwarzała ją za doskonałą z powodu dyskrecjii jak i nie wielkich rozmiarów. Po cichu również myślała, że tylko dyskrecja pomoże w obaleniu drowów. Przywitała grzecznie swą nauczycielkę i rozpoczeli ćwiczenia.
Po paru godzinach podzas odpoczynku, usłyszeli hałas. nie był to zwykły hałas, coś jakby ryk i huk płomieni w jednym.
Dziewczęta szybko pobiegły w stronę dźwięku. Okazało się, że hałas ten pochodził od Silosa, który popisywał się swoją magiią. W to miejsce przybył również Gafur wysłannik Farosa z wiadomością do Xili.
_____________________________________________________________________________________
KONIEC ROZDZIAŁU PIERWSZEGO!
Co o tym sądzicie? Chcecie więcej?