str0nk iss is str0nk. Przypomniał mi się typek z random party (wtedy poszedłem pierwszy raz w random party z poza klanu, choć i w klanie się perełki zdarzały), dzięki któremu uświadomiłem sobie ponownie, dlaczego z tego miasta nie ruszam chociaż bez ludzi z klanu:
Otóz wpadły na nas wartagi, o dziwo randomy były gotowe walczyć. Zatem by nei wyjść na troskliwego misia, zacząłem jako jeden healer trzymać ich jakoś przy życiu. Kiedy po 5-6 min w końcu mnei zabili, okazało się, że nie miałem nobla (nie poprosiłem papa Sproot'a o configi ;X). Dostałem reza i proszę o buffa. Nic. dorwałem self buffa, spaliłem celkę, UD, a ten baran nadal stoi w miejscu i nie bufuje. PvP oczywiście skończyło się bardzo szybko.
Pozwoliłem sobie zapytać się wstając do CH, dlaczego ten kretyn nie chciał mnei zrebuffować. On na mnei z caplsockiem, żebym nie uczył go grać issem i skupił się na pilnowaniu nobla (tka jakby w l2 nie było cancela), bo w czasie agro od tanka nei da się buffować.. Potem dowiedziałem się od kogoś, kto go zna, że typo bufuje z macra tylko i faktycznie, byle co może ci to macro przerwać...
to było na lvlach 95-96 gdy jeszcze altar nie wymagał robienia kampanii na niego i ludzie radośnie spamowali runy na niego.
