Ok, generalnie, może troche z tym brakiem styczności przesadziłem, aczkolwiek nie ma co tego bagatelizować w drugą stronę.
Po pierwsze - nie we wszystkim można stwierdzić "osadzanie się" używek, tak jak np. nie ze wszystkiego możesz zrobić badania na daną chorobę. To chyba jest oczywiste. Nie możesz zrobić badania na AIDS które całe krąży w twoim organizmie pobierając włosa od pacjenta itp.
Po drugie - nawet w drastycznych przypadkach palenia papierosów czasami optycznie po kimś trudno stwierdzić, że pali, a jeżeli już to widać to np. paznokciach rąk(stykanie się z dymem), ew. po zębach, skóra zmienia kolor i są inne objawy jeżeli ktoś pali już naprawdę srogo i wtedy wątroba nie wyrabia, aczkolwiek i tak naprawdę jest to barwa wg. wielu osadzającego się tytoniu podczas wydalania go z organizmu. Bo to, że akurat niektóre rzeczy trzeba wypocić po części to chyba każdy z nas wie ;P
Po trzecie - nie można faktycznie powiedzieć tak jak ja, że w komórkach całego ciała na 100% nie ma znaku używki, aczkolwiek ona NIE JEST UZNAWANA dla organizmu za składnik budulcowy i to, że płynie w krwi, nie znaczy, że komórki są z niej budowane. Rak przecież nie powstaje od tytoniu, a od tego, że dym wywołuje reakcje mutagenne i tam gdzie ma styczność w organizmie z komórkami największą możne powstać nowotwór, czyli płuca i cały układ "dolotowy" do nich.
Po czwarte - reakcja mózgu nie wynika, że coś do niego się dostaje. Znacie zasadę palenia szałwi nr1: Naucz receptory twojego organizmu co to jest szałwia i jak ma reagować. Dlatego prawidłowo zaczyna się od suszu i wypalając tego suszu 1g NIE MA SIĘ EFEKTU, ale np. gdy się bierze już koncentrat x3 to jest efekt wielki, poteżny w porównaniu do tego, jakby się nie uczyło receptorów rozpoznawania. Efekt jest taki sam z trawą i alkoholem i tytoniem itp - mózg tylko odczytuje, cały czas na bieżąco co jest we krwi i jak ma na to reagować. Po alkoholu są zaburzenia błędnika, a po trawie pozorne wyostrzenie zmysłów. Zarazem przystosowuje się po czasie do owego czynnika i reaguje mniej i mniej, dlatego jak się cokolwiek robi często np. pije czy pali, to trzeba z czasem zwiększać dawkę bo rośnie tolerancja. A nie jak to pisze na magiczne stronce - EFEKT ROŚNIE
CHCIAŁBYM ŻEBY TAK BYŁO
Max-Plank-Instytut wydal bardzo ciekawa prace na temat Maryski.
Praca jest ogolnodostepna, wiec latwo ja znalezc.
Oczywiscie, zeby ogarnac ja w calosci trzeba miec podstawy
.
Nie mozesz pisac takich rzeczy traktujac je jako FAKT.
Umieszcze tu tylko pewien "chemiczny skrot informycyjny":
o samej chemii
1. Maryska zawiera ponad 60 roznych substancji okreslanych ogolnie, jako "Cannabinoide"
2. Najefektywniejsza jest: Delta-9-Tetrahydrocannabinol (THC)
3. Zawartosc THC jest zroznicowana - zalezy od rosliny / gatunku itp., itd.
4. Zawartosc THC w obecnie "pielegnowanych" roslinkach jest srednio 10 - 20 x wieksza niz w latach 60 - 70
5. W samej roslinie znajduje sie jeszcze ponad 400 innych substancji chemicznych ...
dzialanie
Wciagasz wieczorem chmurke i razem z nia, do pecherzykow plucnych wedruje THC.
Poprzez cieniutenkie scianki tychze pecherzykow THC wedruje do krwi.
Doslownie w kilka minut twoj mozg otrzymuje spora dawke THC. Problem polega na tym, ze normalnie masz zawsze pewna biologiczna bariere, swoisty mechanizm obronny (nie bede wnikal w szczegoly - bo to temat na doktorat),
ktory wpuszcza do mozgu tylko tlen, substancje odzywcze, hormony i cukier. Niestety mechanizm ten nie nadaza za nasza, coraz lepsza chemia i czesto, razem z tymi substancjami wedruja do mozgu rozne smieci.
Jest cala, duuuza grupa srodkow "psychoaktywnych" ktore radza sobie lepiej z ta "bariera" niz dzieciak z papierkiem od cukierka. THC i inne Cannabinoidy rozpuszczaja sie w tluszczach i wlasnie w ten sposob osiagaja nasz mozg, dostajac sie do scianek komorek mozgowych, ktore sa wlasnie zbudowane z molekulow tluszczowych
. I w ten "oszukanczy" sposob wedruja niczym banki mydlane przez wspomniana bariere.
Jak widzisz - THC rozpuszczone w tluszczach JEST uznawane przez organizm jako skladnik budulcowy,
powiem wiecej, jest uznawane wrecz jako czesc bariery ochronnej - wlasnie w mozgu
To jest mechanizm towarzyszacy dzialaniu THC i i innych "Cannabinoidow".
I na sam koniec - Reakcja mozgu wynika wlasnie z obecnosci THC i wspolreagowania tej substancji z (ogolnie mowiac) mozgiem.
KAZDA komorka nerwowa w mozgu wytwarza "mikro sygnaly elektryczne".
I tutaj znow - cala grupa substancji "Biochemicznie aktywnych" tzw. Nerotransmiterow zapiernicza pomiedzy pewnymi czesciami tych komorek, jak wariaci - doslownie jak szaleni listonosze, transportujac sygnaly to tu to tam, tak szybko, jak to mozliwe i az do skutku (przekaz tonu, obrazu, dzwieku, uczuc itp, itd).
I tu specjalna niespodzianka dla Ciebie:
Szczegolnie te, powiedzmy "neuronki", ktore informuja o rownowadze, poziomie glukozy, poczuciu czasu, dzwiekach i farbach
MAJA RECEPTORY, ktore BEZ ZADNYCH OPOROW akceptuja molekuly THC i je po prostu "PRZYSWAJAJA".
WLASNIE W TEN SPOSOB ci "THC Agenci" zaklocaja przebieg informacji w mozgu zmieniajac poczucie czasu,
zmieniajac wrazenia dzwiekowe i optyczne
... a zagadnienie tolerancji ... to tez temat rzeka ...
oooooooogoooooolniaaaasto mozna przypuszczac, ze zmienia sie pod wplywem uzywania - ale nie dla tego,
ze ta sama dawka nie powoduje efektow - powoduje, powoduje - tu chodzi o sposob reakcji organizmu,
o poziom obecny pewnych substancji, o szkody juz wyrzadzone, o kupe innych rzeczy ...
w tym wypadku tolerancja - to caly zespol przeroznych czynnikow wynikajacy z notorycznego uzywania.
A ze efekt rosnie ... no coz - jezeli organizm nie ma czasu oczyscic sie, a ktos ciagle dorzuca mu zaklocaczy,
to jasne, ze efekt rosnie - musi! Przeciez nie bedzie malal ...
To jakbys staral sie wylewac z wanny wode szklanka, a w tym samym czasie wlewal do niej wode wiadrem
... kiedys musi sie przelac ...
Niektorzy mowia, ze maryska to straszne gowno, inni ze wszystko jest dla ludzi - i jedni i drudzy maja sporo racji
Osobiscie jestem przeciwnikiem -> uwazam, ze dobrowolne wpuszczanie do organizmu substancji,
ktore zaklocaja jego naturalna prace jest forma szalenstwa - najlepsze efekty daje zycie - to mi wystarczy.
Najwazniejszy jest umiar
i spora dawka ... zdrowego rozsadku!
1. Max-Planck-Institut für Psychiatrie; Max-Planck-Gesellschaft zur Förderung der Wissenschaften e.V. Referat für Presse- und Öffentlichkeitsarbeit Hofgartenstraße 8 80539 München
2. Giovanni Marsicano, Sharon Goodenough, Krisztina Monory, Heike Hermann, Matthias Eder, Astrid Cannich, Shahnaz C. Azad, Maria Grazia Cascio, Silvia Ortega Gutiérrez, Mario van der Stelt, María Luz López-Rodíguez, Emilio Casanova, Günther Schütz, Walter Zieglgänsberger, Vincenzo Di Marzo, Christian Behl, Beat Lutz
CB 1 Cannabinoid Receptors and On-Demand Defense Against Excitotoxicity
Science, Vol. 302, 3. Oktober 20033. Max-Planck-Institut für Psychiatrie; "Damit das Gehirn nicht außer Kontrolle gerät"; B 45 / 2003 (116)Z uwagi na prowadzona dzialalnosc dysponuje ciekawymi materialami (w jez. angielskim / niemieckim) na "te tematy".
Gdyby ktos byl zainteresowany - kontakt i wysylam w pdf.