Witaj
Gość

Wątek: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]  (Przeczytany 23161 razy)

  • ********
  • Wiadomości: 3324

  • Pochwał: 14

  • Spam Slayer
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #25 dnia: Marzec 30, 2007, 03:49:59 pm »
Hmmm... Skąd jest ten cytat? Z "głównej legendy", czy jednego z "opowiadań" dotyczących jakiegoś chronicla?

Po drugie, nie można stracić talentu do pisania. ^^ możesz jedynie nie mieć teraz natchnienia... tak jak ja, kiedy pisałem tamto opowiadanko o giants cave i czekoladce... ;)

And the odd crowd packed all around
Is listening still
Nobly
Subtly

http://dragcave.net/user/Nathel


  • ********
  • Wiadomości: 3324

  • Pochwał: 14

  • Spam Slayer
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #26 dnia: Kwiecień 12, 2007, 03:16:53 pm »
(Sorka, że post za postem, ale nikt tu nic nie pisze, więc nie miałem wyboru...)

Napisałem opowiadanie na podanie o konto na RH. Daje najpierw tu żeby plamy nie było.

6.Co takiego Twoja postać wniesie na serwer, żebyśmy uznali, że warto Ci przyznać konto? Zawrzyj swoją koncepcję postaci.

7.Siedzisz w karczmie i zamierzasz opowiedzieć historię o niezwykłym wydarzeniu, którego byłeś świadkiem lub uczestnikiem. Napisz jak przedstawisz swoją opowieść drugiej postaci [zwróć szczególną uwagę na emocję. Emocje umieść pomiędzy <>

ad6.Jeszcze nie wiem kim będę chciał grać, ale napewno jakimś zabójcą. W życiu jestem grzecznym chłopczykiem więc chociaż w grze mogę się wyżyć! Będę zabijał wszystkie wasze Redemptory i Hominisy (no chyba że sam będę grał człowiekiem, to wtedy tylko Redemptory). Trzy "Z" - Zajść, Zabić, Zarobić - to będzie moje motto. Jak wpuścicie mnie na serwer to lepiej częsciej oglądajcie się za siebie :)

ad7.Zabójca nie opowiada historii, zabójca w ogóle dużo nie mówi. Zabójca (paradoksalnie) zabija. ..no ale coś czuję, że to nie przejdzie, więc:
<podziwia bogatą kolekcje eksponatów na ścianach  i stropie karczmy. To jakiś stary zardzewiały rapier, to rogi Taurina, to jakaś przedziwnia szabla, która nadal była ubrudzona z krwi choć pewnie wisi pod sufitem nie od dziś, to wyjątkowo duża skóra bazyliszka, gdy nagle..> "Na brodę mojej matki! Czyż to nie.. Taak.. To napewno ten sam topór, który uratował mi życie 2 lata temu. Pamiętam to jak dziś..
Kolejny zwykły, zimowy poranek. Nic nie zwiastowało, że to właśnie tego dnia otworzy się przed nami nowy rozdział w naszym szarym życiu. Jak codzień rano, wraz z drużyną wyruszyliśmy do kopalni w celu wydobycia mithrilu. Była straszna zamieć, która potęgowała się wraz z wysokością, wspinało się co raz ciężej, ale nawet i to nas nie przestraszyło i teraz żałuję, że nie zawróciliśmy. Wkońcu ku naszym oczom ukazała się ściana lodu, w ktorej zwykliśmy ujrzeć jaskinie - wejście do kopalni, ale wtedy żadnej jaskini nie było, wszędzie było biało. Zabłądziliśmy? "Nic bardziej mylnego!" - krzyknął jeden krasnolud z naszej drużyny - "Przysypało wejście, jedyne co musimy to tylko..." i uderzył kilofem w błyszczącą się białą, twardą jak głaz zaspę, dokładnie w miejscu gdzie była wnęka prowadzącą w głąb kopalni. Sądziłem, że to nie najlepszy pomysł, lecz ku mojemu zdziwieniu, po kilku uderzeniach kilofem, lód dał za wygraną i wszyscy wszedliśmy do środka. Pomyślałem: "Co za dzień!" niewiedząc, że to dopiero początek. Mijaliśmy jak zwykle kolejne korytarze ciemnej kopalni śledząc nasze cienie, które rzucało na ziemie światło naszych pochodni. Gdy dochodziliśmy do miejsca gdzie powinien znajdować się koniec korytarza i zwykło rozpoczynać się złoże białego minerału zobaczyliśmy, że korytarz wcale się tam nie kończy, tylko ciągnie się jeszcze dalej, dużo dalej. Ktoś powiedział: "Oho, widzę że poprzednia drużyna kopaczy nieźle się uwinę..." - i urwał na widok złowieszczo porozrzucanych kilofów. Przedłużenie tunelu, które napotkaliśmy było jakieś inne, jakby nie wykopane krasnoludzią ręką. Na ścianach było widać ślady jakby... zębów, albo raczej olbrzymich szczęk... Z sercem w gardle, przeczuwając najgorsze, spojrzałem po podłodze. Wszędzie leżały porozrzucane, dobrze widoczne w migocącym świetle rzucanym przez biały mithril torby i narzędzia. Na kurzu ktoś jakby w pośpiechu nabazgrolił "Ze złotych liści ogórek" Co to oznacza!? Co tu się wydarzyło!? Rozglądałem się dalej po ziemi szukając jakichkolwiek wskazówek, tropu, odpowiedzi na to co tutaj zaszło, gdy nagle dotarło do mnie, że na podłodze jest jeden cień za dużo. Stanąłem jak wryty. Kątem oka podążałem wzdłuż głowy cienia (na szczęście ten cień nie miał żadnych szczęk) aż do nóg i... Przed moimi oczyma ukazał się silnej budowy krasnolud, jeden z wiejskich kopaczy. W ręku trzymał nie inny topór niż ten, który wisi ci teraz nad czaszką. Odetchnąłem z ulgą. "Witaj, co tu się..." - zacząłem, gdy on przyłożył palec do ust szepcąc: "Cisza, nie ruszajcie się, bo nas znajdą". - "Kto nas znajdzie?" - i jakby w odpowiedzi na moje pytanie, z tunelu wyskoczył z strasznym skrzekiem wielki podobny do szczura potwór. Biegł na dwóch łapach prosto w moją stronę. Na plecach kołysała mu się skrzynka, a na głowie wyposażonej w wielkie szczęki miał zielony kapelusik. "Ogórek!" - pomyślałem. Zanim zdążyłem zrobić jakikolwiek unik, bestia rzuciła się na mnie, wywracając mnie na plecy. Już widziałem z bliska ostre kły, które zaraz miały wtopić się w moją szyję. Zamknąłem oczy. Myślałem, że to już koniec. "Możesz otworzyć oczy" - powiedział nieznajomy krasnolud trzymając zakrwawiony topór w ręce i zrzucając zwłoki bestii bez głowy z mojego brzucha. Rozglądnąłem się roztrzęsiony. Bo mojej prawej uśmiechała się do mnie szyderczo właśnie obcięta głowa bestii. Przez moment wydawało mi się, że wciąż się porusza, być może ze strachu. Spojrzałem przez lewe ramie i moim oczom znów ukazał się tajemniczy bełkot "Ze złotych liści ogórek". Naglę coś mnie tknęło. Przyjrzałem się bliżej... "Zezłościliśmy górę" [no wiem, że banał ale co ;p dobra trzeba to chyba kończyć powoli..] Wstanowszy na nogi i wykręciwszy swoją brodę z krwi potwora spytałem: "Co to u licha było?" - "Ko-ko-koboldy" - wyjąkał najstarszy z drużyny - "Legenda głosi, że te ponure kreatury od wieków żyją w górach kopiąc tunele i każdego, który naruszy ich pracę dosięgnie zemsta. Co my narobliśmy.." - westchnął. Na te słowa zapadło milczenie. Przeszywająca wszystkich, niepokojąca cisza, słychać tylko było trzaskanie płomieni pochodni, gdy znowu usłyszeliśmy przeraźliwy skrzek, o wiele głośniejszy, niż przed chwilą. Wiedziałem, że z ciemnośći tunelu nie wyskoczy już jeden kobold. Biegła ku nam cała horda olbrzymich szczurów. Ziemia zaczęła się trzęść - byli co raz bliżej... "W nogi!" - ktoś krzyknął. Coś mi mówiło żeby wziąć skrzynke z pleców pozbawionego już głowy Kobolda. Szybko porwałem ją w biegu, wepchnąłem do niej swój kilof i rzuciłem się do ucieczki. Mimo, że z dodatkowym obciążeniem biegło mi się dużo gorzej, to wiedziałem, że ów skrzynka jeszcze mi się przyda. Biegłem ile sił w nogach nie oglądając się za siebie. Ziemia co raz bardziej się trzęsła. Widziałem jak kilku krasnali z przodu przygniotły obsuwające sie z sklepienia głazy. Nieznajomy krasnal z toporem zatrzymał się by im pomóc. Uskoczyłem nad nimi. Jaskinia co raz bardziej zaczęła się walić. Obróciłem się. Ów krasnolud z toporem i reszta drużyny była już uwięziona pod gruzem kamieni. Biegłem dalej już samotnie ku wyjściu z kopalni. Straszy skrzek stłumiony był gdzieś w oddali, mimo to nie zatrzymywałem się. Wyjście z tunelu znów było zasypane. Gdy przewierciłem się na zewnątrz, wichura była jeszcze bardziej zajadliwa niż przed wejściem. Nie było szans żebym trafił do wioski. Znów usłyszałem przeszywający skrzek. Nie było czasu na zastanawianie. Spojrzałem na skrzynke, którą cały czas trzymałem w ręku. Nagle przeszyła mnie szalona myśl i jakby nie w pełni świadom tego co robię, wskoczyłem do skrzynki i zacząłem zjezdżać w nieznane. Potem pamiętam tylko wielką przepaść i... kiedy otworzyłem oczy, szedłem już lasem jakieś 4 wierzchowce stąd. Przeżyłem tylko ja i....<spojrzał na wiszący przy suficie topór>Ech.. nawet nie wiem jak miał na imię.." <wstał i podszedł do lady>
-Skąd masz ten topór?
-Przyniósł go jakiś krasnal o imieniu Garald
-Jak to, przecież ja się nazywam Garald....
-Razem z tą skrzynką <tu karczmarz wyciągnął starą skrzynkę z pod lady>
- :O

Hmmm... hmmm... KOBOLDY?! Stary, nie pomyliłeś czasem gry? :shock: :P K, to opowiadanie, szczerze mówiąc, ma za mało dialogów. Chodzi mi o to, aby te dialogi były jakoś tak... bardziejsze... Te, które wymyśliłeś, są nieco mętne... I jeszcze przyczepię się do jednego: zakończenia... którego nie ma. Mógłbyś to jakoś... khm, "podchwycić", zapakować w pudełko i wysłać na lotnisko - czytaj: dokończyć. Coś powinno być jeszcze, czegoś brakuje... Gdyby zakończenie opowiadania porównać do korka w pełnej butelce, to, zanim potrząśniesz(wyślesz do sprawdzenia "specom" z serwera), zakręć porządnie... ^^

And the odd crowd packed all around
Is listening still
Nobly
Subtly

http://dragcave.net/user/Nathel


  • ******
  • Wiadomości: 1559

  • Pochwał: 12

  • Ten pode mną to laps
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #27 dnia: Kwiecień 12, 2007, 03:25:50 pm »
No koboldy koboldy bo to opowiadanie jest na serwer WoW a nie L2.
Skrzat to faja....

Ustaw w swójej sygnaturce i pomóż Skrzatowi zdobyć dominacje nad światem


  • ********
  • Wiadomości: 3324

  • Pochwał: 14

  • Spam Slayer
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #28 dnia: Lipiec 03, 2007, 04:38:10 pm »
Czekam na komentarze dotyczące mego nowego rozdziału! ^^'

And the odd crowd packed all around
Is listening still
Nobly
Subtly

http://dragcave.net/user/Nathel


  • ********
  • Wiadomości: 3324

  • Pochwał: 14

  • Spam Slayer
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #29 dnia: Styczeń 27, 2008, 02:21:12 pm »
Bohaterowie

Ork Destroyer - Etiris
Overlord - Materid
miecho armatnie :>


W gorach jest bajecznie , piekne widoki , swieze powietrze , malo różnorakich stworow... ale jest tez tam...
-Cholernie zimno... - wymruczał wojownik
-Przesadzasz jak zwykle... niedawno nocowaliśmy kolo kuźni bogów to marudziłeś ze jest za gorąco - mag spokojnie rozwinął posłanie
W odpowiedzi Etiris burknął coś niewyraźnie i oparł sie wygodniej na rękojeści swojego wielkiego miecza. Overlord położył sie na kocu i powoli zasypiał myslac o drodze jaka ich czeka...
Minęła już dobrze północ gdy wojownik wyszedł na skale i wypatrywał jakiegoś źródła wody. Zsunął sie zręcznie jak wiewiórka zabrał bukłak i nieporadnie ślizgając sie na śniegu schodził coraz niżej. Po kilku upadkach i wielu przekleństwach dotarł do celu podroży czyli małego wodospadu który z jakiegoś powodu nie zamarzł. Pochylił się, napił i sięgnął po manierkę. Kątem oka dostrzegł jakiś ruch. W ostatniej chwili uchylił się na bok unikając ostrza sztyletu. Odruchowo poszukał ręką miecza na plecach i zaklął przypominając sobie że zostawił go w obozie uważając że wystarczająco mu ciężko na śniegu bez broni. Następny atak ork sparował równie łatwo jak poprzedni. Przypomniał sobie słowa swojego przyjaciela, że najlepsza obrona jest atak czy jakoś tak... Więc bez zbędnych ceregieli rzucił się do przodu i złapał ogromnymi łapskami swojego wroga. Etiris z stoickim spokojem cisnął swoim przeciwnikiem o ziemię, jednak widząc że ten ma jeszcze siły się podnieść złapał go za głowę i z okropnym chrzęstem skręcił mu kark. Dopiero teraz gdy opadła mu adrenalina zauważył że walczył z elfem... cholernym jasnym elfem... a te gnoje nigdy nie chodziły same... co mogło oznaczać że albo jest ich więcej w zaroślach lub... że atakowały właśnie Materida... Wojownik powoli schylił się po bukłak pełen wody i spokojnym krokiem skierował się do obozowiska... wiedział że gdy przyjdzie to będzie musiał wyzbierać resztki elfów... no bo w końcu był ucywilizowany i wolał upiec swój obiad niż jeść go na surowo...


C.D.N ? :> (w zaleznosci od tego czy sie spodoba :P)
Jesz elfów? ^^ Fajne opowiadanie, tylko że robisz za długie zdania. I jeszcze nie wspomniałeś w "bohaterach" o magu, który występuje na początku.

And the odd crowd packed all around
Is listening still
Nobly
Subtly

http://dragcave.net/user/Nathel


  • Wiadomości: 300

  • Pochwał: 1

  • Son of Sam :P
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #30 dnia: Styczeń 27, 2008, 04:13:26 pm »
:d ten mag to Overlord ;p troche zakrecilo mi sie tam na poczatku ^^ ...


ofkors ze jem elfow... w koncu jestem orkiem nie? :D
W oczekiwaniu na przyszłość :)

http://antilus.mybrute.com


  • ********
  • Wiadomości: 3324

  • Pochwał: 14

  • Spam Slayer
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #31 dnia: Styczeń 27, 2008, 06:12:44 pm »
:d ten mag to Overlord ;p troche zakrecilo mi sie tam na poczatku ^^ ...


ofkors ze jem elfow... w koncu jestem orkiem nie? :D

Orkowie jedzą elfy? Pierwsze słyszę ^^ Ale niech ci będzie. W następnej części nie rób tak długich zdań :p

And comment my opowiadanka plz.

And the odd crowd packed all around
Is listening still
Nobly
Subtly

http://dragcave.net/user/Nathel


  • Wiadomości: 300

  • Pochwał: 1

  • Son of Sam :P
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #32 dnia: Styczeń 27, 2008, 07:52:04 pm »
W daaawnyych czasach jasne ze jedli :p jak nie bylo czego innego.... ehh łykowate miecho i nic wiecej :D

Twoje opowiadanka fajne :) chociaz momentami sadze ze lepiej by bylo gdyby bohaterowie nie mogli stwierdzic : ress pls... bo to sie z deczka wyklucza ;] ale moze byc, humorzaste i dobrze sie je czyta ;) (a wyklucza sie min. w przypadku jak Spalasz tego orka :P bo on tez sie mogl respawnac :D) ostatnie troszke niedorobione i moglo by byc lepsze :p. ale pracuj ... z checia poczytam wiecej :] mam nadzieje ze wy moich tez :p
W oczekiwaniu na przyszłość :)

http://antilus.mybrute.com


  • ********
  • Wiadomości: 3324

  • Pochwał: 14

  • Spam Slayer
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #33 dnia: Styczeń 31, 2008, 05:09:37 pm »
Jeśli ktoś skończył swoje opowiadanie, prosze pisać do mnie na pm z cała treścia (jak się zmieści :P ) to będe tworzyć wątki z waszym pełnym opowiadaniem a osoby beda je komentować.
Niemądry pomysł, nigdy nie wiadomo, kiedy się skończy absolutnie. Na przykład nie planuję końca mojego opowiadania, tego, które ma na początku rzymskie cyferki.

Antilus, fajne opowiadanie, coś mocny strasznie ten ork ^^
Chadwao, jeszcze ciekawsze, tylko kurczę, nie lubię takich niedokończonych opowieści, ledwo się zaczęło coś ciekawego i już koniec :P

A moje opowiadania się nie wykluczają, ork dopóki nie został wskrzeszony, nie mógł się respawnąć. :P

And the odd crowd packed all around
Is listening still
Nobly
Subtly

http://dragcave.net/user/Nathel


  • Wiadomości: 300

  • Pochwał: 1

  • Son of Sam :P
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #34 dnia: Styczeń 31, 2008, 05:53:35 pm »
hehe ork to ork nieprawdaz? Potezna gora miecha zbudowana w 100% z miesni :) lazaca potega w walce wrecz :) co do twojego opowiadanka :) to jest bardzo fajne... a Chadwao to mnie zaskoczylo bo jest genialne :] uchwycony motyw zachecajacy czytelnika do zaglebienia sie w historie :> czekamy na wiecej bo historia juz mnie przykula do monitora :D a takie niedokonczone historyjki czasem sa lepsze niz cala sztuka :P zostawiaja pewien niedosyt... :>



ps. widze ze tylko my jakos tu sie odzywamy a reszta to cisza :P czyzby nikt juz nie czytywal ksiazek/opowiadan? :>
W oczekiwaniu na przyszłość :)

http://antilus.mybrute.com


  • *******
  • Wiadomości: 1822

  • Pochwał: 20

  • Siła!
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #35 dnia: Styczeń 31, 2008, 11:51:45 pm »
Jeśli ktoś skończył swoje opowiadanie, prosze pisać do mnie na pm z cała treścia (jak się zmieści :P ) to będe tworzyć wątki z waszym pełnym opowiadaniem a osoby beda je komentować.
Niemądry pomysł, nigdy nie wiadomo, kiedy się skończy absolutnie. Na przykład nie planuję końca mojego opowiadania, tego, które ma na początku rzymskie cyferki.

każde opowiadanie się kończy :)
"Czekaj...Czy ja k***a lubię poziomki?"


  • ********
  • Wiadomości: 3324

  • Pochwał: 14

  • Spam Slayer
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #36 dnia: Luty 01, 2008, 03:49:30 pm »
Jeśli ktoś skończył swoje opowiadanie, prosze pisać do mnie na pm z cała treścia (jak się zmieści :P ) to będe tworzyć wątki z waszym pełnym opowiadaniem a osoby beda je komentować.
Niemądry pomysł, nigdy nie wiadomo, kiedy się skończy absolutnie. Na przykład nie planuję końca mojego opowiadania, tego, które ma na początku rzymskie cyferki.

każde opowiadanie się kończy :)
To dopiero optymistyczne podejście do życia ^^

hehe ork to ork nieprawdaz? Potezna gora miecha zbudowana w 100% z miesni :) lazaca potega w walce wrecz :)
Ork mi się kojarzy z... orkami z LotRa, którzy śmierdzieli potem, bez wytchnienia przebiegali setki mil z rozkazu dowódcy, i byli silni na równi, może trochę bardziej niż ludzie.. oczywiście bez obrazy ^^ Orkowie zawsze zależą od świata fantasy, w jednym rodzą się z... błota, gdzie indziej mają rogi i są brązowe, jeszcze gdzie indziej elf może spokojnie pokonać dziesięciu  orków naraz, w takim L2 są inteligentne jak ludzie i pieruńsko silne, w innym WoWie są zielone dokładnie jak gwiazdki Systema...

And the odd crowd packed all around
Is listening still
Nobly
Subtly

http://dragcave.net/user/Nathel


  • *******
  • Wiadomości: 1822

  • Pochwał: 20

  • Siła!
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #37 dnia: Luty 01, 2008, 10:20:51 pm »
Jeśli ktoś skończył swoje opowiadanie, prosze pisać do mnie na pm z cała treścia (jak się zmieści :P ) to będe tworzyć wątki z waszym pełnym opowiadaniem a osoby beda je komentować.



Niemądry pomysł, nigdy nie wiadomo, kiedy się skończy absolutnie. Na przykład nie planuję końca mojego opowiadania, tego, które ma na początku rzymskie cyferki.

każde opowiadanie się kończy :)
To dopiero optymistyczne podejście do życia ^^


Noo a co ^_^, żyć wiecznie nie będę, jak i opowiadania, nie można przeciągać tego jak flaki z olejem czy np. Seriale który jedną akcje  poszerzyli na 3-4 odcinki (między innymi dragon ball)




w innym WoWie są zielone dokładnie jak gwiazdki Systema...


od gwiazdek się odczep :)
"Czekaj...Czy ja k***a lubię poziomki?"


  • ********
  • Wiadomości: 3324

  • Pochwał: 14

  • Spam Slayer
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #38 dnia: Luty 02, 2008, 04:06:38 pm »
Jeśli ktoś skończył swoje opowiadanie, prosze pisać do mnie na pm z cała treścia (jak się zmieści :P ) to będe tworzyć wątki z waszym pełnym opowiadaniem a osoby beda je komentować.



Niemądry pomysł, nigdy nie wiadomo, kiedy się skończy absolutnie. Na przykład nie planuję końca mojego opowiadania, tego, które ma na początku rzymskie cyferki.

każde opowiadanie się kończy :)
To dopiero optymistyczne podejście do życia ^^


Noo a co ^_^, żyć wiecznie nie będę, jak i opowiadania, nie można przeciągać tego jak flaki z olejem czy np. Seriale który jedną akcje  poszerzyli na 3-4 odcinki (między innymi dragon ball)

Znajdź mi jedno opowiadanie, w którym jedna akcja przeciągnięta jest na kilka rozdziałów...



w innym WoWie są zielone dokładnie jak gwiazdki Systema...


od gwiazdek się odczep :)
A czy ja mam coś do gwiazdek? Szukałem porównania, a gwiazdki moda idealnie pasują do najzieleńszego odcienia zieleni skóry orków w WowWe.

And the odd crowd packed all around
Is listening still
Nobly
Subtly

http://dragcave.net/user/Nathel


  • Wiadomości: 71

  • Pochwał: 0

  • BooM!
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #39 dnia: Maj 17, 2008, 08:21:24 pm »
Czytalem wiekoszsc i najbardziej wciagnal mnie Soulren:PP a najbardziej podobalo sie to

Tyle lat na szlaku...tyle blizn znaczy moje ciało...pył z gościńców zalega na mej zbroi tyloma warstwami,że niemożliwym jest już jej doczyszczenie... Widziałem wiele,zbyt wiele...Zabijałem,ginąłem,walczyłem,zwyciężałem,traciłem przyjaciół,zyskiwałem wrogów... Ale zawsze gdy wracam do domu i udaje się w TO miejsce,ogarnia mnie niewypowiedziana rozpacz... Już od dziecka zakradałem się w to miejsce gdzie dobroczynny cień Drzewa-Matki i naszej bogini Evy nie sięga... Pamiętam ze gdy moje ciało i umiejętności pozwalały mi już na walkę (ach,ileż to lat minęło... czuje się taki stary i zmęczony...),ilekroć zabijałem tamtejsze szkielety,miałem wrażenie jakbym zabijał swoich towarzyszy,moich elfich braci.Ach,jak bardzo nienawidze zdrajców,wyznawców Shillen... ta ich pycha,szalona ambicja... to ona doprowadziła do rzeźi moich braci...nie potrafie im tego zapomnieć... I mimo iż lata spędzone na szlaku pozwoliły mi poznać kilku uczciwych mrocznych,to nie potrafiłem się przełamać i traktować ich jak równych sobie...Dziś,po kilku latach,znowu stoje na progu zrujnowanej elfiej fortecy ściskając w dłoni mój wierny,pokryty szczerbami miecz i czując nad wyraz boleśnie ciężar ciężkiej zbroi i tarczy... i wiem,że gdy wkroczę do środka,znów zanurzę sie w szaleństwie próbując uwolnić dusze moich dawno już martwych ale ciągle uwięzionych w tych murach braci...wiem że ta klątwa przetrwa wieczność,ale ja w głębi duszy łudzę się że znajde kiedyś jakiś sposób...albo zginę próbując...


  • ********
  • Wiadomości: 3324

  • Pochwał: 14

  • Spam Slayer
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #40 dnia: Maj 17, 2008, 09:05:53 pm »
Dzięki ^^ Planuję kolejne opowiadanie, mam nawet pomysł, tyle że jakoś nie potrafię tego rozwinąć... A, i "Soulern", nie "Soulren", please :p

And the odd crowd packed all around
Is listening still
Nobly
Subtly

http://dragcave.net/user/Nathel


  • Wiadomości: 71

  • Pochwał: 0

  • BooM!
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #41 dnia: Maj 17, 2008, 09:39:33 pm »
Wybacz :P tak mi sie kliknelo :oops: To czekam w takim razie ^_~


  • ********
  • Wiadomości: 3324

  • Pochwał: 14

  • Spam Slayer
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #42 dnia: Czerwiec 04, 2008, 08:03:07 pm »
Takie opowiadanko mojego autorstwa... zapraszam do komentowania jak sie spodoba to i drugi rozdział napiszę.  :D. Aaaa i to moj taki debiut jakby... nigdy nic nie publikowałem :P

Rozdział I

- Na własne oczyska jo żem go panie widzioł! Wielkie to panei jak trzy domy w kupie! Cały paskudny taki panie i...
- A gdzież widziałeś tą straszną bestie dzielny czlowieku? - przerwał Creydenn z ironią w glosie.
- Tuż nad polami tych przeklętych Orków z Ketry! Ku nas leciała, na pewno te gadziny na ją na nas nasłały!
- Ech tak... to na pewno muszą byc one... A teraz musisz mi wybaczyc... musze coś zrobic.
- Oczywiście! Ale panie jokby co trza było zrobic to ja zawsze pomoge!
- Tak, tak będę pamiętał.
- To bywoj w zdrowiu panie czarowniku!
- Taaaak... Bywaj bywaj...
Wieśniak z służalczym usmiechem zszedł z krzesła i wyszedł z komnaty. Creydenn z uśmiechem na twarzy wrocił do czytania księgi.
Ale skończenie lektury widocznie nie było mu dane. Okropny trzask i huk dało się slyszec nawet w zamknietej komnacie.
- Co do licha! - drow położył książkę i szybko wybiegł z pomieszczenia. Spojrzał przez barierke w dół. Trzeba przyznac ze nie spodziewal sie zobaczyc
przy koncu schodow lezacego wiesniaka.
- Ja tu panie nic.. wychodzę juz! - wieśniak szybko podniósł się z ziemi i potykając sie pobiegł do wyjscia z wieży.
- Co za dzień... - mruknął Creydenn sam do siebie i wrocil do komnaty. Gdy tylko wszedł zamknął za sobą drzwi zaklęciem, naprawde miał już dośc tych
wszystkich chlopów i ich problemów. Podniósł książkę z rzeźbionego stołu, usiadł w fotelu i zabrał się za czytanie.
- Paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaanie! - krzyk pełen strachu przeszył powietrze jak strzała a tuż po nim rozległo się glośne, denerwujące pukanie w drzwi. Creydenn zły nie na żarty siedział w fotelu trzęsąc się ze złości.
- Paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaanie! Beeeeeeeeeeeeeeeeeeeestyjaaaaaaaaaaaaa! - następny identyczny krzyk...
- Już ide cholera, już ide! - Creydenn odrzucił książke, porwał swoją rzeźbioną różdzkę i pobiegł do drzwi. W biegu wymruczał zaklęcie które z impetem je otworzyło. Za nimi wieśniaka już nie spotkał. Nie zastanawiając się długo zbiegł po schodach z prędkością ktorej niejeden mag by pozazdrościł. Za drzwiami jego bezpiecznej, wysokiej wieży
zdołało się rozpętac już prawdziwe piekło. Domy płonęły, kobiety i dzieci krzyczały, a wszędzie biegała straż.
- Paaaaaaaaaaaaaaaaaaaanieeeeeeeeeee! - wieśniak którego drow od razu rozpoznał rzucił się ku niemu. - Bestyja paaaaaanie ratuuuuuj! - ognista kula uderzyła w pobliski dom. Czarodziej spojrzał w górę, to było to czego się obawiał. Smok cały pokryty czerwoną łuską krążył nad miastem co chwilę plując wielkimi kulami ognia w miasto.
- Valakas tutaj... to... to niemożliwe... - wymruczał Creydenn wciąż patrząc na smoka. - wyszedł z jamy...? ale jak....? - z rozmyślań wyrwało go uczucie... przypiekanej skóry? Drow nie tracąc głowy - wkońcu bywało gorzej, a on był przecież Panem Wiatru i Burz. Smagnął wiatrem płomien, który pełzł jak robak po jego szacie. Płomyk zniknął. Miał sczęscie... gdyby płomien był wiekszy juz był by pyłem. Po dłuższym zastanowieniu wrocił do swojej wieży. Co robic cholera co robic?! Przez chwilę przeszła mu przez głowę perspektywa ucieczki, ale przecież nie mógł zostawic tych ludzi... no i nie było jak zwiac.
- Jaki ja głupi jestem... - Creydenn po chwili pacnął się w głowę i pobiegł schodami na szczyt wieży.  Wkońcu dysząc okropnie znalazł się na samym sczycie wieży. Dach jego wieży był bardzo nietypowym dachem, był owalny płaski, budowany z dziwnego materiału którego nazwy sam Creydenn nie znał. To wszystko nadawało dachu wygląd raczej komnaty bez sufitu..
   Drow zaczał szybko krzyczec dziwne słowa wykonując przy tym równie dziwne gesty.
- N'ameeen! - ryknał wkońcu czarodziej kończąc inkantację. Czarne chmury natychmiast skłebiły się na niebie. Pierwszy grzmot... pierwszy piorun... descz... grzmot, piorun. Minuta wystarczyła by burza rozpętała się na dobre. Sam zaś drow schowany w magicznej barierze z zadowoleniem oglądał swoje dzieło... To była piękna burza, zdecydowanie najlepsza jaką kiedykolwiek wyczarował. Zgodnie z oczekiwaniami Creydenna smok zaryczał tak że czarodziej poczuł jak wieża drgnęła. Błyskawica uderzyła w łuski na piersi Valakasa. Smok ryknął po raz drugi nie tyle z bólu co ze złości,  załapotał skrzydłami,  ryknał po raz trzeci i odleciał w stronę Kuźni Bogów - swego legowiska. Creydenn wciąż z uśmiechem na twarzy osunął się na posadzkę.
Fajne! Jeszcze! :P Tylko używaj częściej przecinków! (musiałem się do czegoś przyczepić :p)

And the odd crowd packed all around
Is listening still
Nobly
Subtly

http://dragcave.net/user/Nathel


  • Wiadomości: 300

  • Pochwał: 1

  • Son of Sam :P
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #43 dnia: Czerwiec 05, 2008, 06:42:16 pm »
soulern ty sie nie czepiaj ludzi tylko sam bys cos napisal :P


opowiadanie 8/10 :P po 1 przecinki... po 2... ehh L2 :p
W oczekiwaniu na przyszłość :)

http://antilus.mybrute.com


  • Wiadomości: 244

  • Pochwał: 0

  • fuzzy lama
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #44 dnia: Czerwiec 05, 2008, 07:59:50 pm »
Antilus miało byc o L2 :P Ale to takie jedno z pierwszych opowiadan z tego swiata... ogolnie to pisalem przygody raczej w swoim wymyslonym swiecie. A co do przecinków z interpunkcji nigdy nie bylem dobry :D


  • ********
  • Wiadomości: 3324

  • Pochwał: 14

  • Spam Slayer
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #45 dnia: Czerwiec 05, 2008, 09:17:42 pm »
Antilus, opowiadanie gotowe. Co wy na to? :P

And the odd crowd packed all around
Is listening still
Nobly
Subtly

http://dragcave.net/user/Nathel


  • Wiadomości: 300

  • Pochwał: 1

  • Son of Sam :P
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #46 dnia: Czerwiec 05, 2008, 10:34:29 pm »
No nareszcie kontynuujesz :D samo opowiadanko... no bardzo fajne i smiechowe troche jak dla mnie :P text "Broń i jego właściciel wyszli." powalila mnie na ziemie :) nie wiem czy to specjalnie czy przypadowosciowo :P ale jak dla mnie to opowiadanko z jajem :p oby tak dalej chlopaki... ja sproboje cos uskrobac tez pod koniec tygodnia tylko skoncze z ta matma i niemieckim -.-... mam juz nawet pomysl tylko trzeba przeniesc to na komputerowy papier :P



ps. obaj macie cos z drowami... :D
W oczekiwaniu na przyszłość :)

http://antilus.mybrute.com


  • ********
  • Wiadomości: 3324

  • Pochwał: 14

  • Spam Slayer
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #47 dnia: Czerwiec 06, 2008, 02:11:37 pm »
No nareszcie kontynuujesz :D samo opowiadanko... no bardzo fajne i smiechowe troche jak dla mnie :P text "Broń i jego właściciel wyszli." powalila mnie na ziemie :) nie wiem czy to specjalnie czy przypadowosciowo :P ale jak dla mnie to opowiadanko z jajem :p oby tak dalej chlopaki... ja sproboje cos uskrobac tez pod koniec tygodnia tylko skoncze z ta matma i niemieckim -.-... mam juz nawet pomysl tylko trzeba przeniesc to na komputerowy papier :P



ps. obaj macie cos z drowami... :D
Jasne że specjalnie ^^ A że delfy jeszcze w moim opowiadaniu nie występowały, i w dodatku poprzednie opowiadanie było o drowie, postanowiłem fakt ten wykorzystać :p

And the odd crowd packed all around
Is listening still
Nobly
Subtly

http://dragcave.net/user/Nathel


  • Wiadomości: 244

  • Pochwał: 0

  • fuzzy lama
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #48 dnia: Czerwiec 10, 2008, 10:42:57 am »
Drowy rlz :P


  • ********
  • Wiadomości: 3324

  • Pochwał: 14

  • Spam Slayer
Odp: Opowiadania Klimatyczne [ Komentarze ]
« Odpowiedź #49 dnia: Lipiec 01, 2008, 06:48:52 pm »
Następne wypociny Lamy Pidżamy - lekko przydługawe, nie zanudzcie się ;]

Raaeld jak zwykle wstał bardzo wcześnie, sądzac po poziomie słońca była dopiero ósma rano
- Ziew. - Raaeld jak zwykle po pobudce ziewnął i przetarł zaspane oczy. Mimo ze wygląd wojownika sprawiał raczej negatywne wrażenie (bujne blond loki rozburzone i potargane), Raaeld był pełen chęci do ratowania biednych, prostych wieśniaków przed złymi bestyjami. Dzień zapowiadał się przyjemny... słonko świeciło, miasto powolutku budziło się do życia, a w karczmie zwyczajowo był tłok.
- Bry – mruknął Raaeld  do zbiorowiska.schodząc po schodach,  już ubrany i prawie obudzony do zbiorowiska.
Na sali rozległy się pomruki raczej twierdzące ze ten dzień wcale taki dobry nie jest, lecz Raaeld był pozytywnie nastawiony do świata i nie przejął się w ogóle. Ruszył więc dziarskim krokiem do drzwi śląc pozytywnie nastrajające uśmiechy do patrzących się na niego wieśniaków.
- Hola! - pulchny karczmarz ryknął za Raaeldem. - a gdzie pieniądzę za nocleg?!
- Ja was bronię przed potworami, a wy mi płacic za nocleg każecie? - spytał Raaeld z oburzeniem, co ten karczmarz sobie myśli he?
- Taaa... bronicie... Mam przypomniec jak...
- Trzymajcie karczmarzu! Niech się interes kręci! - przerwał szybko dzielny wój, rzucił karczmarzowi pare srebrnych monet i wyszedł.
Miasteczko prezentowało się tak jak zwykle... no nie za dobrze ale Raaeld jak już wspomniałem był pozytywnie nastawiony do świata więc się nie zraził, pokiwał tylko z zadowoleniem głową i ruszył w stronę Wielkiego Dębu do, którego przybijano niezbyt wielkie karteczki z wiadomościami i ogłoszeniami. W końcu dodreptał do celu, nie zapominając uśmiechac się przez drogę do każdego.


(...)



- Zupełnie tak było... ja ją bach, a ona tylko "Kwik!".
- I dlatego masz złamaną rękę? I podbite oko?
- Booo.... pałka mi się wyśliznęła i uderzyła mnie w rękę, i jak się nie odbiła, prosto w oko!
- Aha. Oczywiście I mówisz że potwora utopiłeś w gnojówce bo  był to czarci pomiot?.
- Przecież powiedziałem.
- Aha, a dlaczego ciągle kwiczy?
- No bo ta bestyja... to ona... yyy..  miała kompanów!
- To dlaczego ich nie wybiłeś jak była okazja?
- Booo... wiecie panie burmistrze... miały przewagę liczebną!
- Aha... I chcecie zapłate tak?
- Nie żebym ja na złoto lasy był! Ale trza nieco grosiwa na leczenie. - uśmiechnął się niepewnie Raaeld.
- Zjeżdzaj stąd Ty szujo! Łachudro smierdząca!!! - ryknął Maheld Rusorak Viefield Agassen zły nie na żarty, wstając z fotela.
Rozsądek nakazywał się wycofac, a że Raaeld był całkiem rozsądny to wycofał się bez wahania. Chociaż biegł w tempie ekspresowym (nie żeby on sie bał tych krzyków) to nie zapomniał się uśmiechnąc do straznika pilnującego drzwi. Bo uśmiech....

PS: staralem sie uzywac jak najwiecej przecinków i to nie o l2 :P Ciekawe czego sie czepicie ^^

Tego :P W sumie ciekawe, tylko jakoś bezpodstawnie nagle wszystkie wydarzenia się dzieją, np. pod koniec opowiadania, burmistrz tak nagle i nie wiadomo czemu wybuchnął i przegonił Raaelda... a przy okazji, czekałem na kolejny rozdział tego co było, a nie coś nowego :P

And the odd crowd packed all around
Is listening still
Nobly
Subtly

http://dragcave.net/user/Nathel