Przeglądając stare topicki znalazłem to może ktoś coś dopisze
Dawno Dawno temu za bramą Aden zasnął w rowie kraś z sąsiadem. Podczas snu tęgiego, nadszedł strażnik...
i szturchnął nogą głośno chrapiącego krasnoluda...
po czym rzekł:
- wstawaj wać pan, nie zaśmiecaj okolic, ać bowiem kare 50 Aden wymierzę.
Na co krasnolud obudził się i odparł:
-czy wać pan dawno nie dostał ciężkim młotem w łeb?
Krasnal wstał otrzepał sie po czym zaśmiał się szyderczo i dalej mówiąc :
-Toć Elpy Dropią więcej!
Na to strażnik:
- Jak mi się zaraz stąd nie zabierzesz to cie sam wydropie!
Krasnolud przetarł swego Basalta i spojrzał na strażnika z błyskiem w oku...
Dilker,bo tak miał na imię strażnik, jako przedstawiciel władzy musiał ratować swój nieco nadszarpnięty autorytet
i chwycił za miecz po czym krasnolud rzekł:
-tym zardzewiałym mieczem to wy gremlina nie ubijecie
Lecz strażnik wiedział ze nie może dać się sprowokować, był stróżem prawa i polował tylko na czerwonych
Było słychać tylko świst po czym strażnik padł trupem z strzałą w samym sercu.
Krasnal nie wiedział co się dzieje...
Po chwili zobaczył biegnącego Dark Elfa z łukiem i...
.. łucznik miał czerwoną poświatę i wrogie spojrzenie .. Krasnolud znieruchomiał
ktoś krzyczy stój!!!
Krasnolud spojrzał w stronę bramy i widzi strażnika i mówi do sąsiada:
-Szybko wstawaj...
Tamten jednak był wciąż nieprzytomny po ostatniej libacji. W końcu nie codziennie ma się wieczór kawalerski...
Orc powoli się wygramolił z rowu i staną na nogach, ale w tej samej chwili dobiega strażnik po czym mówi:
-Jesteście zatrzymani, ać bowiem zabiliście guarda mego przyjaciela
Orc leniwie drapiąc się po tyłku, zlustrował mętnym spojrzeniem stojące wokół indywidua oraz skwitował to gromkim pierdnięciem. Skupiwszy na sobie uwagę, otworzył woniejącą przetrawioną gorzałką paszczękę i przepitym głosem rzekł:
- Zatrzymać to możesz swoją żonę jak zbiera puszki pod armor shopem a teraz daj 5 aden na bułkę bo pic się chce!
Straznik wybaluszyl oczy na Orca po czym odwrocil sie na piecie i pognal w strone Armor Shopu
Krasnal spojrzał na orca pytającym wręcz cielęcym wzorkiem:
- A ty skąd wiesz o hobby jego żony?
Orc wysmarkał nos oraz powtórnie pierdnął. Można wręcz rzec, że ma to bardzo dobrze opanowane:
- A gdzie wczoraj piliśmy? No toż tam. A żonka jego to przecież ta ruda gamratka, nie pomne jak się suka zwała. Ale puszkami też dorabia. Dobra zbieramy dupy w troki, bo ten czerwony zaraz może nas zapoznać ze swoją strzałą. A patrząc na strażnika niezbyt dobrze na tym wyjść możemy.
- e tam, - rzekl Krasnolud - to tylko mroczniak, moglo byc gorzej, chwala Wielkiemu Drejkowi ze to nie jasny... Orc odruchowo obciagnal kurte na zad - tfu, idziemy, trzeba cos skolowac, suczy syn pognal po zone a na bulke nie dal, mam pare swietych pergaminow do blogoslawienia zbroi, opchniemy je jakims wiesniakom, powiemy ze to do broni..
- a co jak umieja czytac?
Orc pierdnal i z uczuciem spojrzal na swego Slayera - uprzejmie im wyjasnimy ze nie umieja..
- nauka to zguba, - mruknal Krasnolud, podciagnal gacie pod pachy i ruszyl za orkiem
...
Dopisz dalszą cześć historii