Fairy Tail to kolejny shōnen. Dla niezorientowanych: shōnen to gatunek zakładający dużo akcji, patetycznych kwestii i kozackiego bohatera płci męskiej (patrz "Dragon Ball", "Naruto" czy "Bleach"), jego przeciwieństwem jest shōjo gdzie bohaterka jest kobieta/dziewczyna/dziewczynka i fabuła koncentruje głównie na uczuciach bohaterów ("Czarodziejka z Księżyca", "Vampire Knight"). Dlaczego tak się nad tym rozwodzę? Ano powód jest prozaiczny wiele osób zaczynając oglądać Fairy Tail daje się zmylić "podstępowi" autorów i dochodzi do wniosku, że główną bohaterką jest
Lucy i mają do czynienia z shōjo. Uważny (czy raczej średnio rozgarnięty) widz szybko zorientuje się, że choć Lucy pojawia się w anime jako pierwsza to głównym bohaterem jest
Natsu - to właśnie jemu fabuła poświęca najwięcej czasu.
A właśnie, fabuła! Fairy Tail opowiada historie członków gildii magów o nazwie Fairy Tail. Właśnie wstąpienie w jej szeregi jest celem wspomnianej już Lucy, uważa ona, że Fairy Tail to jedna z najwspanialszych gildii świata - prawda okazuje się trochę inna. Fairy Tail to na dobrą sprawę zbieranina różnorakich dziwaków, desperatów i wariatów o destrukcyjnych zapędach, których razem trzyma tylko jakaś niewytłumaczalna zażyłość i świadomość tego, że będąc członkiem właśnie tej gildii mogą robić to na co mają ochotę. Cała ta mieszanka sprawia, że niemal każde zadanie zlecone tej gildii kończy się katastrofą - niszczone są budynki, ulice a czasem nawet miasta. Tak! Właśnie historię tej gildii dane nam będzie śledzić razem z Natsu, Lucy i
Grayem, a jest ona poplątana, bogata w widowiskowe walki i niesamowicie wciągająca a wszystko to posypane grubą warstwą dobrego humoru. Bohaterowie są wyraziści, ale trochę trącą sztampą – Lucy jest ładna i miła za to jej moce magiczne do najsilniejszych nie należą. Natsu jest zadziorny, żarłoczny (a jakże!) i całkiem potężny, i oczywiście musi mieć rywala (Gray,
Erza i kupa innych ludzi). Całość jest jednak podana w taki sposób, że człowiek na to nie zwraca uwagi i daje się porwać fabule.
Od strony technicznej wszystko prezentuje się nienagannie, nie pojawiają się raczej jakieś dzikie zachwiania proporcji poszczególnych części ciała u bohaterów (jak w „Naruto” - niektóre sceny z „Autyzmaru” albo rozłażąca się animacja postaci w ruchu; czy w „One Piece” - magiczna i przecząca czasem naturze sylwetka Nami). Animatorzy dobrze radzą sobie nawet w czasie walk (co ważne!) wszystko trzyma się kupy. Tak trzymać! Jeśli chodzi o stronę dźwiękową to anime to bije na głowę niemal wszystko co do tej pory było mi dane słyszeć w japońskiej animacji. Muzyka jest po prostu epicka! Poszczególne utwory doskonale pasują to sytuacji przedstawionej w danej chwili i bardzo szybko zapadają w pamięć co sprawia, że widz często zamiast oglądać gapi się bezmyślnie w monitor i słucha genialnej muzyki wydobywającej się z głośników. Żeby nie być gołosłownym posłuchajcie sami:
tutaj,
tutaj,
tutaj i
tutaj. Śmiem twierdzić, że właśnie ścieżka dźwiękowa jest jednym z mocniejszych punktów tego anime. Seiyu (aktorzy podkładający głosy) spisują się bardzo dobrze, nie zdarza się słyszeć kwestii niedopasowanych do sytuacji co w połączeniu z tym, że głosy są dobrze dobrane względem postaci daje zadowalający efekt. Warto zwrócić uwagę, że w Fairy Tail seiyu są tej samej płci co postacie przez nich grane co wbrew pozorom nie jest normą, na przykład w „Naruto” aktorka podkładająca głos pod głównego bohatera (wtf?!) często nie wyrabiała – jej skala głosu co dość oczywiste nie była w stanie oddać części emocji a co za tym idzie głos dresa był stale zbyt łagodny, nawet gdy wykrzykiwał do kogoś groźby.
Reasumując Fairy Tail to anime jak najbardziej godne polecenia, oferuje nam wciągającą fabułę, szybko akcję, wspaniałą ścieżkę dźwiękową i sprawną animację. Całość sprawia, że anime to jest znacznie lepsze (i bardziej dynamiczne) od znanego Bleacha, nieco lepsze od Naruto (którego poziom systematycznie spada z winy twórców anime) i mogące spokojnie mierzyć się z One Piece. Gorąco polecam!
//madith: 2 miejsce w konkursie. 2 plusy + miech wyroznienia