Specjalnie na prośbę chłopaków i jednej dziewczyny z działu nie potrzebnego już L2 Paradise tworzę temat przy którym będzie można zasiąść z kufelem
piwa i powspominać. Jak było na początku...
Tłumacząc ten bełkot chodzi mi o wasze pierwsze spotkanie i jakby historie gry w L2, przyjemnie się teraz śmieje np. Do 54lvla nie wiedząc że takie coś istnieje walczyłem samą bronią bez urzycia tych piekielnych SSów a nikt mi nie chciał powiedzieć bo na serVerze grało 9osob
w tym 5 z polski (4 to moi znajomi którzy też byli "zieloni jak szczypiorek") Mam nadzieje że temat ruszy ciutku bardziej niż ostatni stworzony przeze mnie (Polepszamy nasz Lineage-50postów) Noo zapraszam do pisania. A na zachęte opowiem co nieco o moich początkach.
Typowe story Od Zera Do Bohatera i Super, Uber Chempiona (skromny jestem hmm niee??)
Pierwsze spotkanie z Lineage2 odbyło się na prastarym wiecu graczy w Ti.. Ti... Tibb... nie ważne tak więc na tym wiecu kolega oznajmił mi że mogę wziać jego itemy bo sam przechodzi na grę o niebo lepszą------Lineage!
Początkowo się ucieszyłem bo miałem wtedy troszke super sprzętu a wiedziałem że on i tak wróci (zawsze wracają)
Jednak po tygodniu Solo Grania się ciutki wkurzyłem i strzeliłem sobie małą przechadzkę do tegoż osobnika płci męskiej.
Właśnie grał w L2, był tak zachwycony żę ciężko było mu ze mną rozmawiać, błagał mnie na kolanach abym choć zobaczył co to za gra.
Udało mu się odpaliłem iDragona server zenith-rate x5. Nie psioczyłem grało się fajne bo zdobyciu 15 poziomu skakałem z radości i odszedłem od kompa z nadmiaru wrażeń.
Siadł sobie Mój Tato, coś tam pozmieniał i odpalił inny server Nightmare...
Grał wtedy magiem, a było to za czasów C2 ze wstawkami C3. Dobrze pamiętam gdzie chodził expić swego DM na taką polanke na impy.... Do 23 lvla
Serwer był spokojny mało było tu osob, grało siębez lagów i bez obaw o życie.
Otkryłem nawet super lokacje w której można było kupić wszystko!!! Tzw. MArket (po polskiemu GM "szop")
Dobra usiadłem do tego serwera rezygnując z gry na Zenithcie. BYło warto
Walczyłem swym scyzorykiem jak lew miałem wtedy bodajże DE na sztyletach i łukach a na dodatek w Bronze Secie bo ślicznie wyglądał. Hmmm chyba Drink to był za sztylet a łuk Hunting.
Do 24 lvla tak chodziłem bo wtedy GMy dodału polepszanie za Adene sprzętu. Grę skończyłem tym DE na 34 lvlu z tym łukiem na G i w Mantricorce.
Wtedy zaczęła się era Warlorda. 54 lvl zrobiłem nim serwer upadł, a że nie było tutaj żadnych Lux Shopów to wszystkie questy trzeba było samemu robić maewt na 2 klase. Co więcej zabijanie 300 potworów ciemnoniebieskij było straaaaaaasznie Ziew! (Trial of Chempion bodajże) A co więcej grając wtedy cechowałem się wieelką odwagą
nie używałem SSów! A jak przecież tak każdy umie z tymi kamykami walczyć. Prawda jest taka że o nich nie wiedziałem.
Na tym serwerze udało mi się również stworzyć Artisana (niestety nie można było crafcić itemów 2lvl +) iiii PP.
Server upadł jak mój Warlord był na 33 miejscu w rankingu postaci!!! Na 2o0 ! (grało 9 ale ciiiii)
Trzeba było cosik nowego znaleźć i padło na Par... :łezka się w oku zakręciła: na PAradisE.
Grę tutaJ wspominam najlepiej.
Poznałem tu wielu świetnych ludzi pierwsze grajac na Aurorze potem na Wspaniałym Genezisie i dość fajnym Virtue. Uwarzam że to był wspaniały czas i go nie żałuje. Na Aurorze na pamięć zasługuje Yoku/Toxic- bardzo fajna koleżanka będąca w moim klanie. Mimo że studiowała (za nic nie przypomne sobie co, chyba Ekonomie) zawsze miała czas aby się wybrać ze mną na party albo po prostu pogadać.
Na Genezisie grałem dużo dłużej i co za tym idzie więcej osob poznałem. Powiem o 4.
LaHire-wspaniały człowiek, mogłem go nazwać prawdziwym kumplem. Stworzył dla nas forum ( bloodyeagles.fora.pl - jakby ktoś chciał zajrzeć) Teraz gra na Abyssie - jakby to cztał to POzdrowienia!!!!
Veg-prawdziwy strażik pokoju. Dbał o pożądek w klanie, o dobre zachowanie klanowiczów. Prócz tego był miły i dobrze wychowany.
Miedziobrody-ohhh stary hultaj. Równy koleś dobrze pamiętam jak razem na party chodziliśmy on tym pokracznym, brzydkim krasnalem a ja pikną humanką. W sumie to ramy mu się zepsuły i nie dorzył końca klanu.
Kiciaczek-
jej żałuje chyba najbardziej. Bardzo, bardzo dobra koleżanka i klanowiczka. Jak to z dziewczyną można było porozmawiać o wszystkim. Koledzy z klanu nawet posądzili mnie o romans
ale ja tylko chciałem się odwdzięczyć za jej pomoc w budowie klanu i oddanie dla klanu. Więc ta damaszka to nic.
poza tym siostra MIedziobrodego iiii Zawodniczka Klubu Piłkarsiego. Po prostu cudo!
Wiem że czasem cięzko jest ludziom zaufać ale jak się z nimi gra ponad 1 miech?
Teraz gram na MAxie l2max.com gorąco się polecam.